
Gentryfikacja Berlina – co to jest i jakie są jej skutki?
Od dłuższego czasu w niemieckich mediach wiele się mówi na temat zmian zachodzących w Berlinie. Gentryfikacja, bo o tym procesie mowa, postępuje w coraz szybszym tempie. Widać to wyraźnie w takich dzielnicach jak Kreuzberg, Neukölln i Friedrichshain. Jej skutki to, między innymi, coraz częstsze demonstracje. Regularnie tysiące ludzi zbiera się i protestuje przeciwko podwyżkom czynszu lub planom likwidacji kultowych miejsc na rzecz nowych biurowców. Z zaciekawieniem zaczęłam zagłębiać się w ten temat podczas pisania mojej pracy magisterskiej.
Czym jest gentryfikacja?
Samo pojęcie „gentryfikacja” wywodzi się od angielskiego słowa „gentry” (szlachta) i oznacza zmianę charakteru części miasta poprzez jej „uszlachetnienie”. Chodzi tu przede wszystkim o różnego rodzaju renowacje oraz nowoczesne inwestycje, dzięki którym dana dzielnica staje się wizualnie bardziej atrakcyjna, ale także bezpieczniejsza. Proces ten zaobserwowano po raz pierwszy w Londynie w latach 50-tych, a później w metropoliach Stanów Zjednoczonych. W Berlinie gentryfikacja zaczęła się później ze względu na istnienie muru. Poza tym, to miasta takie jak Hamburg, Frankfurt nad Menem oraz Monachium były uznawane za ekonomiczne i logistyczne centrum Niemiec. Natomiast faktyczna stolica kraju jawiła się przede wszystkim jako miejsce buntu, wyzwolenia, kultury i sztuki. Proces gentryfikacji dopadł jednak i ją.

Skutki gentryfikacji Berlina
Wiele osób nie rozumie całego szumu wokół tego tematu. Pytają co jest właściwie złego w rozwoju i modernizacji. Na pierwszy rzut oka nic. Gdy jednak okazuje się, że koszty życia w danym miejscu z miesiąca na miesiąc znacznie się zwiększają, to sytuacja przestaje się berlińczykom podobać. Wiele osób jest zmuszonych do przeprowadzki na peryferia, podczas gdy do ich ukochanej dzielnicy zaczynają napływać bardziej zamożni mieszkańcy o wyższym statusie społecznym. Tacy, których nic z nią nie łączy. W przypadku Berlina poczucie przynależności do danego miejsca i rozumienie jego charakteru oraz specyfiki grają bardzo ważną rolę.
Doskonałym przykładem jest dzielnica Prenzlauer Berg, która jeszcze po upadku muru w 1989r. była zamieszkiwana przez hipisów, punków, artystów i anarchistów. Dziś jest to elegancka i droga część miasta, w której mieszkają „nowobogaccy” (dużo Niemców pochodzących z Bawarii). Jej charakter zmienił się nie do poznania. Królują tu sklepy z żywnością ekologiczną, szkoły muzyczne i studia jogi. Zaczęły przeprowadzać się tu rodziny z dziećmi, które cenią sobie czystość i spokój. Prenzlauer Berg to również miejsce popularne wśród doktorów, pisarzy czy naukowców.

Gentryfikacja Berlinia – czy to konieczne?
Berlin, jako stolica Niemiec, potrzebuje gentryfikacji z prostego powodu. Jeżeli miasto stanie się bardziej nowoczesne, to w naturalny sposób zaczną napływać do niego pieniądze od bogatszych mieszkańców i inwestorów. I to już się dzieje. Wystraczy popatrzeć na nową fabyrkę Tesli czy nowoczesny budynek Amazon-Tower, który drastycznie zmienił krajobraz w alternatywnej dzielnicy Friedrichshain zamieszkiwanej głównie przez młodych ludzi. Z drugiej jednak strony ich powstanie dało dużo nowych miejsc pracy i zachęciło ludzi do przeprowadzki do Berlina.
Berlińczycy, którzy są przyzwyczajeni do stosunkowo niskich kosztów życia (w porównaniu do innych stolic europejskich), przeżywają teraz swego rodzaju szok. Buntują się przeciwko zmianom w mieście. Nie chodzi tu bynajmniej o brak chęci modernizacji, ale raczej o zamykanie lubianych lokali stojących na drodze wielkich inwestycji, z którymi oni sami nie mają nic wspólnego. Autentyczne miejsca mające swój niepowtarzalny charakter znikają na rzecz bezdusznych biurowców i nowoczesnych apartamentowców na wynajem, które nie wpisują się w klimat dzielnicy. Niestety rozwój miasta wiąże się również z wykorzystywaniem niezabudowanych, zielonych terenów, w których mieszkańcy uwielbiają spędzać czas wolny. Do tego dochodzą oczywiście podwyżki czynszu.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że stan niektórych miejsc w Berlinie jest naprawdę kiepski. Na przykład w moim pierwszym mieszkaniu przez całą zimę był problem z ogrzewaniem i nikt nie potrafił tego naprawić. Jednak plany zabudowy kultowych miejsc wypoczynku lub zamykanie legendarnych już klubów techno na rzecz nowej autostrady biegnącej przez środek miasta uważam za negatywne.
Berlin zmienia się bez ustanku. Jeszcze parę lat temu była to stolica bohemy, artystów i hipsterów. Te czasy niestety powoli przemijają. Wraz z przypływem ludzi zwiększają się potrzeby, a to niesie za sobą również gentryfikację. Osobiście bardzo się cieszę, że mogę tu być i obserwować te wszystkie zmiany na własne oczy. Jestem ciekawa, jak miasto będzie wyglądać za kilka lat i czy będzie można jeszcze w ogóle mówić o berlińskim klimacie.
A czy według Was gentryfikacja jest dobra czy zła? Jakie macie zdanie w tej sprawie? Dajcie znać w komentarzach! Jeżeli interesuje Was temat gentryfikacji w Berlinie, to polecam książkę Doroty Groyeckiej „Gentryfikacja Berlina. Od życia na podsłuchu do kultury caffè latte”.

Jakie jest motto Berlina?
Zobacz również

Pałac Charlottenburg: miejsce na randkę w Berlinie
14 marca 2020
Wady Berlina. 6 rzeczy, które mnie denerwują w Berlinie
28 stycznia 2019
4 komentarze
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback: