Życie w Berlinie to temat, który bardzo często pojawia się w wiadomościach od moich czytelników. Regularnie dostaję pytania o to, czy warto przeprowadzić się do Berlina i jakie korzyści tudzież niekorzyści się z tym wiążą. W miarę upływu czasu i zbierania własnych doświadczeń za granicą zrozumiałam, że moja relacja z Berlinem z każdym dniem jest coraz lepsza, pomimo wielu trudności i życiowych zawirowań. Obserwuję pozytywne zmiany, jakie we mnie zachodzą, i jestem przekonana, że wynikają one przede wszystkim z tego, że zdecydowałam się tu zamieszkać na stałe.
Berlin czy Warszawa?
Nie obyło się oczywiście bez wątpliwości, które dodatkowo podsycał strach przed nieznanym. Kilka miesięcy temu (w trakcie szalejącej w najlepsze pandemii) musiałam dokonać trudnego wyboru. Opcje były dwie: zacząć wszystko od nowa samej w Niemczech lub wrócić do Polski, gdzie miałabym zapewnione wsparcie, towarzystwo i bezpieczeństwo. Chyba jednak było mi pisane tu zostać, bo nowe mieszkanie znalazłam w dwa tygodnie, co w normalnych warunkach byłoby uznane za cud. Teraz wiem, że podjęłam wtedy najlepszą decyzję w moim życiu.
Moje miejsce na świecie
Właśnie z tego powodu tak bardzo pokochałam to miasto. Stało się ono dla mnie bezpieczną przystanią w najtrudniejszych chwilach. Dnem, od którego zawsze się odbijam, żeby powrócić z ogromną wewnętrzną siłą, i bez którego nie byłabym w stanie się rozwijać. Miejscem, które w nieopisany sposób dało mi odwagę do bycia sobą, stawiania granic i podążania za własnymi pragnieniami. Wynika to z kilku rzeczy, ale w dużej mierze z samych cech charakterystycznych Berlina.
Miasto kontrastów
Po pierwsze, Berlin składa się z wielu kontrastów, a mimo to (a może właśnie dlatego) w magiczny sposób przyciąga tłumy. Paradoksalnie to właśnie tu – w jednym z najgłośniejszych, najbardziej imprezowych i tętniących życiem miast na świecie – odnalazłam upragniony spokój ducha i balans życiowy. Jak to w ogóle możliwe? Wydaje mi się, że to kwestia perspektywy. Na co dzień zderzam się z różnymi kulturami i poglądami. Dzięki temu dużo łatwiej jest mi określić, czego ja właściwie chcę, co jest dla mnie ważne i jakie mam zdanie na dany temat. Przebywanie w tak urozmaiconej rzeczywistości sprawia, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad sobą, wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany.
Miasto moje, a w nim…
Poza tym Berlin łączy w sobie dokładnie to, czego mi w danej chwili potrzeba. Jestem typowym mieszczuchem i uwielbiam, gdy wokół dużo się dzieje. A jak wiadomo, atrakcji tu nie brakuje. Często spaceruję po mieście tylko po to, żeby poobserwować ludzi i ich zachowania. Fascynuje mnie ta, wydawałoby się wybuchowa, mieszanka, która funkcjonuje na przekór wszystkim i wszystkiemu.
Gdy jednak czuję się przytłoczona gwarem miasta, wsiadam do S-Bahna i uciekam do oddalonego o kilka stacji lasu. Dystansu i świeżego spojrzenia na rozterki życia codziennego nabieram też na wysokościach, w czym pomagają mi liczne punkty widokowe. O ich istnieniu nie wiedzą często sami berlińczycy. Jeżdżąc po Berlinie, czuję się jak w podróży dookoła świata. Nie tylko kulinarnej, ale również krajobrazowej i światopoglądowej.
Spróbuj, bo warto
Dlaczego warto zamieszkać w Berlinie? Dla mnie to proste. Tu odnalazłam siebie i swoją pasję. Robię to w zasadzie każdego dnia. Bo nigdy nie wiem, co mnie nowego spotka, gdy wyjdę na ulicę. Inspiracje czekają na każdym kroku, chowają się za każdym rogiem. Są ukryte w miejscach, zdarzeniach i osobach pojawiających się znienacka na mojej drodze. A takie nieplanowane spotkania okazują się często ważnym impulsem, który pcha mnie do działania i wyznacza dalszy kierunek w tym wyjątkowym mikrokosmosie.
Berlin jest spoko. kraków jest taki że nie starczy 10 lat żeby zwiedzić cały, a Berlin wymaga 50ciu
Zgadzam się. Chcoiaż niektórzy całe życie mieszkają w Berlinie i i tak nie znają wszystkich zakątków 😀 Zdarzyło mi się zabrać rodowitych berlińczyków do nowych miejsc 😉
A czy Berlin to również dobre miejsce dla kogoś lubiącego spokój i spędzanie wolnego czasu na łonie natury?
Jak najbardziej, trzeba tylko wybrać odpowiednią dzielnicę 🙂
Wielkie dzięki! Byłem w Berlinie sto razy, widziałem każdy obraz w tutejszych galeriach, byłem w Tresorze za najlepszych czasów, ale nic tak naprawdę, jak się okazało o mieście nie wiedziałem. Twój przewodnik był dla mnie jak szyty na miarę. Każdy z punktów był dla mnie azymutem, dzięki któremu poznawałem miasto po drodze. Zrobiłem tu 100 km, choć nie wyszedłem poza 4 główne dzielnice. Bez nich, bez roweru, wciąż oglądałbym tylko Reichstag i wyspę muzeów. Dzięki nim odkryłem w Berlinie Metropolię, której w nim nie dostrzegałem.
Blog, w przeciwieństwie do tego Kasi Tusk, jest merytoryczny, miły dla oka i nie ma błędów. Profeska. Wpis o życiu w Berlinie w punkt! Sam bym się przeprowadził. Mam nadzieję, że blog będzie miał kontynuację, bo wciąż jest tyle do dodania i będzie przybywać 🙂
Hej, bardzo dziękuję za komentarz i miłe słowa! 🙂 Pozdrowienia z Berlina